czwartek, 19 września 2013

Dobrzy ludzie ;)

Wczoraj miałam niesamowitą sytuację, o której po prostu muszę Wam opowiedzieć. Po drodze do pracy spotkałam bezdomnego psa - widać, że ktoś dopiero co go wyrzucił, jednak już zdążył dowiedzieć się, że na świecie można spotkać dwa rodzaje ludzi : tych dobrych i tych złych. Zły kopnie, poszczuje swoim psem. Dobry... zobaczycie.

Stwierdziłam, że niewiele mogę - w końcu zaraz praca. Jednak niedaleko był sklep, stwierdziłam, że kupię coś na ząb i podzielę się z futrzakiem. Sprzedawca się zorientował i... dał mi kilka rzeczy dla niego - chyba dawno się tak nie cieszyłam ;) W portfelu pustka, bankomat daleko - no istny ratunek. Siadłam sobie z pieskiem na schodach, nakarmiłam, wygłaskałam, pogadałam mu trochę, że z pewnością da sobie radę, że jest śliczny i ktoś go przygarnie.

Zdarzyło się tak, że pewna dziewczyna jechała bez świateł na rowerze kilka ulic wcześniej - policja ją zatrzymała, skończyło się na ostrzeżeniu, więc gdy doszła do nas, po prostu rower prowadziła. Gdy zobaczyła futrzaka, aż puściła rower.

- Jak się wabi? - zapytała
- Nie wiem, nie jest mój, znalazłam go - odpowiedziałam, głaszcząc małego po brzuszku.

Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę - dziewczyna tak jak i ja, jest kociarą i psiarą. Ma dwa psy, jednego kota - ja na odwrót, dwa koty i psa. No i cóż tu zrobić? Ani ja, ani ona psa wziąć nie możemy, mimo, że byśmy chciały, bo przyjazny i tak pięknie patrzy czarnymi oczami.

Stwierdziłyśmy, że ona zaprowadzi go do weterynarza, który z kolei odeśle małego do zduńskowolskiego oddziału TOZ. Nie miałyśmy smyczy - użyczyłam więc paska mojej torebki, który jest ( cóż za zrządzenie losu ;) ) na karabińczykach.

Piesek odwracał się, patrząc na mnie. Miałam ochotę wziąć go ze sobą... Jednak lepiej, aby TOZ nim się zajął, moje zwierzęta nie tolerowałyby kolejnego już. Mam nadzieję, że znajdzie dobry dom i ludzi, którzy pokochają go całym sercem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najdrożsi moi, jeśli chcecie o coś zapytać, coś zasugerować, albo po prostu skomentować, to co napisałam - nie wahajcie się :)